środa, 16 grudnia 2015

V



Sądziłam, że w nocy w ogóle nie zasnę, tylko będę leżeć z książką znalezioną na ścieżce i bić się ze swoimi myślami czy to jest to o czym myślę. Przez głowę przelatywały mi niepokojące obrazy mojej wyobraźni o prawowitym właścicielu tej książki. Ale zmęczenie zrobiło swoje. Nic nie zdołało spędzić mi snu z powiek. Ostatnie co zapamiętałam przed zaśnięciem to urywki tego co wydarzyło mi się w tym tygodniu. Okryłam się ciepłą kołdrą i zwyczajnie odpłynęłam mając przed oczami obraz  brązowych oczu. Co najciekawsze udało mi się przespać noc bez koszmarów.
-Marcelina! Wstawaj! Zaspałyśmy! Jesteśmy  już spóźnione!
-C-co?- spytałam nadal nie przytomna. Jak ja nienawidzę poranków. Na oślep szukałam zegarka, gdy go znalazłam spojrzałam na tarcze. Cholera jasna! 8.10, a ja nadal w łóżku. Świetnie, zaspać w sam poniedziałek. Zerwałam się z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju. Byłam tu tylko ja i Róża. Nasze pozostałe dwie współlokatorki nas nie obudziły, niezłe jaja.
-Idziesz do łazienki?- ziewnęła Róża szukając po pokoju swojego papcia. 
-Tak, tobie trochę zajmie zanim odnajdziesz kapeć.-odparłam biorąc swoje ubranie. Spojrzała na mnie w jej oczach malowało się zdziwienie.
-A ty nie szukasz swoich kapci? Będziesz szła na bosaka do łazienki?
-Tak, nie mam już czasu na szukanie. Ty jesteś już w ubraniu.
Najszybciej jak umiałam się otrzeźwiłam, ubrałam rzeczy szkolne i stanęłam przed lusterkiem. Normalnie poświęcałam dużo czasu by ułożyć swoje włosy, ale muszę przyznać, że działanie w sprincie wcale nie dało złych efektów. Powróciłam do pokoju, Róża nadal szukała swojego nieszczęsnego obuwia. Przeszłam obok niej i podeszłam do szafki z moimi rzeczami. Na blacie widniał plan lekcji. Na samym szczycie widniał napis "Plan zajęć " 
Poniedziałek:
 Lekcja I - niemiecki poziom zaawansowany prof. Patecka (lekcja z medykiem)
Lekcja II- język polski  prof. Bunczyk (lekcja z ogólną)
Lekcja III- wos poziom zaawansowany prof. Flitwiewicz (lekcja z mundurówką)
Lekcja IV -prawo poziom zaawansowany prof. Slugiński (lekcja z mundurówką)
Lekcja V- przyroda poziom podstawowy prof. Langbit (lekcja z ogólną, językową i mundurówką) 
-Niech to szlag!- wyrwało mi się. Jesteśmy spóźnione na niemiecki. Brawo, znając profesorkę szykuje się zostanie po lekcjach. Wow pobijemy rekord, nikt jeszcze tak szybko nie dostał szlabanu. Wzięłam spakowałam do torby potrzebne książki.
-Róża! Zostaw te cholerne papcie, przecież w nich nie pójdziesz na zajęcia! Z kim i za co ja żyję? - wyjęłam z kieszeni gumę. Wcisnęłam jej do ręki jeden listek Orbita. 
-Dzięki, że też nie pomyślałam.-powiedziała  ubierając buty. Nic nowego, że nie pomyślała. Wyszłyśmy z pokoju, nie widziałam najmniejszego sensu biec i tak byłyśmy naprawdę nieźle spóźnione na zajęcia, a co by nam dał bieg? Nic tylko okropny zapach potu. Pocieszał mnie jeden jedyny fakt nie ja jedyna się spóźnię. Stanęłyśmy przed salą do niemieckiego, ze środka dochodził podniesiony głos profesorki. Normalnie bomba, jest wkuta. Zapowiada się ciekawie.  Otwarłyśmy drzwi i weszłyśmy do klasy.
-Ach. Witam jaśnie panienki. Czekały może panny aż wyślę specjalne zaproszenie na moje lekcje?- powiedziała uderzając ręką o biurko. Wśród kilku przeszedł szyderczy chichot. Rzuciłam im pełne pogardy spojrzenie i dołączyłam do Huberta siedzącego w ostatniej ławce.
-Jak już mówiłam, zanim jaśnie panny mi przerwały...nazwiska.- powiedziała siadając za biurkiem. No błagam uczy nas już ponad półroku a nadal nie pamięta naszych nazwisk. 
-Serafin i Pławicka, proszę pani profesor.- odezwał się ktoś z przodu.
-Dziękuję panie Widlaski.- odparła profesorka. Posłałam nienawistne spojrzenie pod adresem rudzielca siedzącego w pierwszej ławce. Nikt, a zwłaszcza on nie ma prawa mówienia do mnie po nazwisku. Miałam silną ochotę pokazać mu słynną ciętość języka, ale przypomniałam sobie, że i tak ciąży nad mną groźba zostania po lekcjach, więc powstrzymałam się od użycia jednego z zacnych słówek pod jego adresem. Nie słuchałam tego co mówi profesorka, na pierwszej lekcji zawsze jest powtórzenie z poprzedniej, a tak się składało, że niemiecki jest jednym z tych przedmiotów, które mam w małym palcu. Bracia zawsze się śmiali, że uczę się go, bo z moim charakterem to przyda mi się w piekle XD no nie przesadzajmy, nie jestem aż tak piekielną osóbką. Upewniłam się ze Hubert ma lepsze zajęcia niż patrzenie się co robię. Wyjęłam owy tajemniczy dziennik. Otwarłam go na pierwszej stronie. Była zapisana chaotycznym pismem, wiem nie powinnam tego zabierać, a tym bardziej czytać, ale może to być ciekawe
..w końcu jestem z profilu dziennikarsko prawnego i umiem wyczuć całkiem niezłą historię.
-Panno Serafin mogę poznać powód dla którego pani i pani Pławicka  się spóźniły?- usłyszałam głos nauczycielki, nie dokończyłam czytania. Zatrzasnęłam dziennik. Spojrzałam na ciemnowłosą nauczycielkę, uśmiechnęłam się miodowym uśmiechem- czyli okropnie kleistym i przesłodzonym odpowiedziałam jej -Widzi pani profesor, my się nie spóźniamy, ani nie przychodzimy za wcześnie zjawiamy się w sam raz.-tak, aluzja do Władcy Pierścienia, którego swoim czasie byłam zmuszona przez trójkę przyrodnich braci.
Wyraz jej twarzy był bezcenny. Wyglądała jakby właśnie zgubiła gdzieś swój język, patrzyła na mnie marszcząc brwi. Szukała odpowiednich słów, byłam w stanie sobie wyobrazić jak małe trybiki wewnątrz jej czaszki obracają się z zawrotną szybkością, jeszcze trochę i czaszka by jej się zaczęła dymić.
-Tracisz 30 punktów z zachowania, a panienki widzę dzisiaj u siebie po zajęciach .- wycedziła odwracając się napięcie do mnie plecami. Wielkie mi co te stracone 30 punktów odzyskam  jeszcze tego samego dnia. Na twarzach nie których medyków pojawił się uśmiech, zadowolenia ,że już ktoś z rywalizującego z nimi profilu o tytuł najlepszego w szkole, stracił punkty. Na prawdę mają się z czego cieszyć. Jeszcze tego samego dnia będę mięć je odrobione i podwojone. W każdej szkole znajdzie się nauczyciel, który chyba pisał swoją pracę dyplomową z zakresu czepiania się jednej z klas, droga pani profesor chyba dostała wyróżnienie... Jednak w mojej naturze nigdy nie leżało przejmowanie się humorami kadry nauczycielskiej prywatnego liceum im.Królowej Bony Sforzy, miałam dużo ciekawsze sprawy na głowie, chociażby czemu Oliwer, nazwijmy rzecz po imieniu mnie wystawił, ciekawe znalezisko z intrygującą historią, no cóż  jako osóbka z profilu dziennikarsko-prawnego nie mogę przejść obojętnie obok zalążka ciekawej historii...gdybym wcześniej wiedziała, że znalezisko i Oliwer są ze sobą w dziwny sposób powiązane, to sama nie wiem jakby się to wszystko potoczyło... No cóż przecież prawda nigdy nie jest ani oczywista, ani prosta. Gdyby było inaczej życie byłoby nudne, nigdy bym nie pomyślała, że znajomość z Oliwerem może zmienić moje życie w coś  rodem z hollywoodzkich filmów akcji. Życie lubi zaskakiwać, a tymczasem niebo jest przecież tak blisko piekła.
***************************************************************************
Witam i pozdrawiam wszystkich odwiedzających :) Udało mi się rozwiązać mały problem, który nie dawno zaistniał. Jak zawszę dziękuję za odwiedziny i komentarze :)  

4 komentarze:

  1. Cześć,
    podoba mi się nowa czcionka, opowiadanie lepiej się czyta :)
    Tak samo jak główna bohaterka jestem ciekawa dlaczego Oliver ją wystawił i co to za powiązanie chłopaka z tym dziennikiem?
    Heh, wyobraziłam sobie oburzenie na twarzy tej profesor po tym tekście z władcy pierścieni :D

    Czekam na kolejną!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    Widzę, że wszytko wróciło do normy. I znów kolor czcionki zlewa się z tłem, ale nic nie mowę. jakoś sobie z tym radzę.
    No faktycznie robi się ciekawie, trochę tajemniczo. No ale się trochę się pogłubiłam. Nie wiem czy ja gdzieś nie doczytałam. Ale nie pamiętam nic o tym denniku. No, le to moje przeoczenie.
    Niezła gadka do nauczycielki.Też lubiłam niewmiecki, chociaż nie jestem w nim mistrzynią.
    Dzięki za ostatni komentarz u mnie. Wreszcie napisałas coś więcej, a nie tak skromnie :)
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam Irma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka ;)
    Po pierwsze to dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i komentarz :*

    Wchodze na twojego bloga i wow strasznie podoba mi się szablon <3
    Ale miałam problem żeby kliknąć w komentarze..ale udało się to najważniejsze :D
    Szybko nadrobiłam wszystkie rozdziały bo jak już zaczęłam to nie mogłam się oderwać :D
    Bardzo ciekawe i intrygujące opowiadanie..chcę się więcej :D
    Hmmm ja chyba bym udusiła jakby mnie facet tak wystawił..ale pewnie miał jakiś ważny powód..
    Hahaha chciałabym zobaczyć wyraz twarzy tej profesor xD
    Brawo!
    Czekam na następny i proszę o info o nowych ;)
    Buziaki :***
    (http://otchlan-uczuc.blog.onet.pl
    http://pure-love.blog.onet.pl )

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne
    Jak zawsze zreszta
    Czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Follow us on Facebook